Niestety dożyliśmy dramatycznych czasów. Edukacja sięga dna, a to z kolei doprowadza kraj do miejsca, w którym zaczynają się nasze plecy…
W prezentowanym tekście odnoszę się do druzgocących danych pochodzących z raportu The Global Competitiveness Report 2018 . Globalny Raport Konkurencyjności powstaje w ramach Światowego Forum Ekonomicznego, zatem znaczenie tych danych jest tym bardziej porażające. jet to narzędzie, które opracowano w celu pomiaru zdolności poszczególnych państw do zapewnienia długookresowego wzrostu gospodarczego (czyli dobrobytu kraju).
Edukacja jest ukryta w zakładce Skills – umiejętności. Patrząc globalnie należy uznać, że 32 miejsce na świecie to bardzo wysoka lokata. W rankingu uwzględniono 140 kraje. Jednak ta uspokajająco dobra lokata wynika z formalnych czynników, określa więc bardziej potencjał systemu edukacji danego państwa, niż to, co otrzymujemy „na wyjściu”, czyli jakość absolwentów…
Trzy czynniki, które mają bardzo pozytywny wpływ na ten parametr, to: średni czas trwania edukacji (12,7 lat – 15 miejsce), liczba nauczycieli w przeliczeniu na ucznia (11 miejsce) oraz ilość czasu spędzanego przez dzieci w szkołach (23 miejsce). Na podstawie tych danych można powiedzieć, że jest super.
Niestety, problem w tym, że większość tego czasu spędzamy absolutnie bezproduktywnie!
Kluczem edukacji jest zdobycie tak zwanego wykształcenia. Jako społeczeństwo nie za bardzo wnikamy w sens tego słowa, w zasadzie zaś przyjmujemy, że chodzi o dyplomy i tytuły. Zakładamy bezrefleksyjnie, że szkoła to przestrzeń, w której dzieci mają cierpieć (bo my też cierpieliśmy) i „się uczyć”. Mają się uczyć, bo tylko najlepsi uczniowie dostają się do „szkół marzeń” i osiągają sukcesy. Tym rozumowaniem doprowadziliśmy się do stanu, w którym edukacja w szkołach jest podporządkowana wymaganiom egzaminacyjnym. Siły i energia skupione są na tym, żeby uczniowie zdobyli jak najwyższe wyniki. A jaki jest tego efekt?
– No właśnie – dużo energii wkładamy, a efekty są marniutkie: ów „poziom formalnego wykształcenia” jest niewspółmierny ze zdobytymi kompetencjami. W tym rankingu zajmujemy bowiem 109 miejsce!!! Tak więc posiadana matura czy tytuł magistra nie odzwierciedlają naszej wiedzy, umiejętności czy postaw.
– W rankingu wartości kształcenia zawodowego jesteśmy na 106 miejscu!!! To znaczy, że nasze szkoły bardzo słabo przygotowują do aktywności zawodowej.
– W szkołach preferujemy uległość i nie uwzględniamy kluczowej kompetencji, jaką jest krytyczne myślenie (83 miejsce).
– Mając ambicje, by być krajem innowatorów, mierzymy się z niskim poziomem w zakresie kompetencji cyfrowych naszych obywateli (68 miejsce).
– Brak starań o rozwój we właściwych kierunkach nie jest tylko domeną szkoły. Nie dość, że poziom przygotowania do zawodu jest na niskim poziomie; słabo inwestujemy w rozwój kompetencji dorosłych (65 miejsce). Gdyby nie środki unijne, również w tym zakresie szorowalibyśmy dno.
Najsmutniejsze jest to, że tendencja jest spadkowa…
Każdy kolejny rząd trąbi o tym, że jesteśmy krajem innowacyjnym i perełką na mapie świata. Obecny premier w ramach swego poczucia humoru twierdzi, że naszą ambicja jest gospodarka oparta na wiedzy. Ale nie inwestujemy w najbardziej newralgiczny dla tego obszar – EDUKACJĘ!!!
Jakie mamy skutki?
Zaprezentowane we wspomnianym raporcie wskaźniki w obszarach biznesu i innowacji mówią same za siebie. Oto kilka parametrów:
– Współpraca na linii pracodawca-pracownik – 78 miejsce. Nie możemy spodziewać się niczego lepszego, skoro w edukacji kryterium sukcesu nie odnosi się do kompetencji interpersonalnych. Edukacja i pomiar skupia się na kompetencjach indywidualnych.
– Zależność od profesjonalnego zarządzania – 73 miejsce. W systemie edukacji bardzo jest z tym słabo. Brakuje nam wzorców odpowiednich zachowań i postaw menedżerskich.
– Gotowość na delegowanie uprawnień – 89 miejsce. Nie nauczyliśmy się zarówno brania odpowiedzialności za swoje działania jak również niski poziom zaufania do innych.
– Nasze innowacyjne firmy mają niski potencjał wzrostu – 92 miejsce oraz zupełnie nie radzą sobie ze zmianami i przełomowymi pomysłami – 113 miejsce. A nasi przedsiębiorcy cechują się niską gotowością do podejmowania ryzyka – 81 miejsce.
– Osiągamy absurdalnie niski poziom różnorodności w obrębie siły roboczej – 134 miejsce. To zapewne wynik ekstremalnej uniformizacji szkolnictwa, które opiera się na przeświadczeniu, że każdy uczeń musi podążać dokładnie tą samą ścieżką.
A ta ścieżka na nasze nieszczęście prowadzi na skraj przepaści.
Parafrazując domniemane słowa towarzysza Gomułki chciałoby się powiedzieć, że stoimy o krok od przepaści i ku naszej zgubie wykonujemy – a właściwie wykonują go za nas rządzący – wielki krok naprzód…
Wojtek Gawlik