Walka o dobrą Podstawę czyli Jak Ratujemy Wszystkie Dzieci

Coś trzeba zrobić, żeby ulżyć uczniom. Obywatele dla Edukacji wraz z Fundacją Przestrzeń dla Edukacji biorą się do roboty…

Podstawa Programowa to pojęcie, które po długim niebycie wypłynęło na wierzch nurtu debaty publicznej o edukacji. Jeszcze trzy lata temu niewielu ludzi w Polsce wiedziało, że to element systemu oświaty (poza nauczycielami, którzy też nie zawsze znali jej detale, bo do wykonywania zawodu wystarczały podręczniki). Podniesienie poziomu świadomości narodu w zakresie prawa oświatowego zawdzięczamy obecnym panującym, którzy pod przykrywką zmiany organizacji szkolnictwa (przydali się Elbanowscy, chociaż naprawdę PiS-owi nie chodziło o żadne maluchy!) mogli wprowadzić nowe treści programowe. Chodziło głównie o język polski i historię, o domniemany „niedostatek” wychowania patriotycznego – haniebne zaniedbanie poprzednich rządów, które spiskowały, aby zrujnować tożsamość narodową młodych Polaków. Trzeba bowiem mocniej walić w narodowo-męczeńsko-heroiczny bęben, żeby każdy obywatel zapamiętał, że oto wstaje z kolan i nie da się pokonać europejskim relatywizmom i tęczowej zarazie – na tę okoliczność załatwiono też wychowanie seksualne (NB ja się dziwię, że Ordo Juris tak walczy z tym przedmiotem, bo treści programowe aż ociekają cnotliwymi napomnieniami jak ze szkoły klasztornej). A że mocno osadzonym we wspomnieniach z dzieciństwa nie podobał się „układ blokowy”, czyli podejście inter-dyscyplinarne, odzwierciedlające sytuację we współczesnej nauce, zawrócono Wisłę kijem („nauczanie przedmiotowe i spiralny układ treści”). Przy okazji narobiono bałaganu, a przede wszystkim – skoro odrzucono nowoczesne sposoby organizacji wiedzy, pozostając przy spisach zagadnień – rozdęto zobowiązania programowe poza możliwości przyswojenia przez przeciętnego młodego obywatela. Wywołało to lawinę prac domowych, bo i cóż innego mogą nauczyciele, skoro mają obowiązek ‘zrealizować podstawę”?

Oto sytuacja na koniec sierpnia 2019 roku:  do Ministerstwa dociera pismo autorstwa grupy ekspertów edukacyjnych, sporządzone z inicjatywy Związku Miast Polskich, w którym proszono nowego ministra o kilka łatwych do wprowadzenia korekt w systemie edukacji:

„Postulujemy o: 1) Dostosowanie podstaw programowych nauczania do potrzeb i możliwości uczniów na danym etapie ich rozwoju, poprzez przyznanie nauczycielom większej autonomii w doborze treści nauczania i metod pracy dydaktycznej.

Jest to postulat możliwy do realizacji, przez powołanie – w trybie umożliwiającym jawność składu i dostępność dla organizacji społecznych – zespołu ekspertów z udziałem psychologów i doświadczonych nauczycieli praktyków, który określi zakres wiedzy i umiejętności, na poziomie kompetencji kluczowych z wybranych przedmiotów na danym etapie kształcenia. Nauczyciel nie będzie zmuszony do realizacji obecnie obowiązującej podstawy programowej, lecz – kierując się wymaganiami dotyczącymi kompetencji kluczowych – będzie mógł uczyć według własnego szczegółowego programu nauczania, dostosowanego do potrzeb i możliwości swoich uczniów.

Wymagania i treści zawarte w obecnie obowiązującej, stworzonej w pośpiechu podstawie programowej, wymuszają przede wszystkim pamięciowe opanowanie przez uczniów nadmiernej liczby informacji z niepowiązanych ze sobą dziedzin wiedzy.

Próba realizacji tak obszernej podstawy nie pozostawia czasu na rozwijanie zainteresowań naukowych czy społecznych, nie pozwala na wprowadzanie aktywizujących metod nauczania, rozwijających współpracę, krytyczne myślenie i kreatywność.”

 

W odpowiedzi podpisanej przez ministra Kopcia postulat potraktowano odmownie:

„Jeżeli chodzi o opracowanie nowych podstaw programowych, to Ministerstwo Edukacji Narodowej nie zgadza się ze stwierdzeniem, że zostały one opracowane w pośpiechu, że są obszerne i nie pozostawiają czasu na rozwijanie zainteresowań naukowych czy społecznych, naukę krytycznego myślenia i kreatywności. W nowej podstawie programowej uwzględnione zostały postulaty środowiska oświatowego dotyczące kształtu i treści tego dokumentu, które zgłaszano w toku prowadzonych w Ministerstwie Edukacji Narodowej w okresie luty – czerwiec 2016 r. debat i dyskusji, poświęconych szczegółowemu przeglądowi i analizie dotychczasowej podstawy programowej wychowania przedszkolnego i kształcenia ogólnego.”

 

Ciekawostką jest, że minister Kopeć powołuje się na postulaty „środowiska oświatowego” biorącego udział w niesławnych „debatach Rodzic-Uczeń-Nauczyciel”, z których nie ma żadnych zapisów, natomiast pominął ponad sto krytycznych opinii zgłoszonych w trybie legalnych konsultacji na jesieni 2016 roku, dostępnych na stronie Rządowego Centrum Legislacji.

 

Ale oto pojawia się nowy głos: minister Piontkowski dopuszcza możliwość zmian, deklarując publicznie:

 „- Jeśli pojawią się dobrze umotywowane głosy, wskazujące, że jakiś element z podstaw programowych należy zmienić – nie tylko z historii, ale i z innych przedmiotów – to jestem otwarty na rozmowy i jakiejś korekty możemy dokonać” (https://www.money.pl/gospodarka/piontkowski-mam-nadzieje-ze-strajku-nie-bedzie-bo-nauczyciele-nie-beda-mieli-powodu-do-tej-formy-protestu-6393569079052417a.html )

Proponujemy więc, by minister zajrzał do archiwów Rządowego Centrum Legislacji i zapoznał się z opiniami ekspertów z najwyższej półki, krytycznie oceniającymi nie tylko same treści, ale przede wszystkim ich natłok.

Jako odpowiedzialny obywatelsko Ruch Społeczny wyrażamy gotowość do pomocy – czy to obecnemu ministrowi, czy też następcy, niezależnie od wyniku wyborów. Na razie gotowość tę sygnalizujemy, wkrótce podamy więcej szczegółów