Zespół Parlamentarny ds. Przyszłości Edukacji – czy mamy plan?

Zofia Grudzińska: w styczniu rozpoczął prace Zespół Parlamentarny ds. Przyszłości Edukacji, na czele którego stanęła posłanka Kinga Gajewska. Jak sama nazwa wskazuje, w pracach zespołu dominować ma dyskusja o przesłankach fundujących potencjalne działania – których motywem oby stało się dążenie do poprawienia jakości systemu oświaty.

Na tle wydarzeń ostatnich lat można jedynie wyrażać nadzieję, że do świadomości ustawodawców powoli przebija się prawda o konieczności ponadpartyjnego podejścia do kwestii edukacji. Na razie posłowie partii rządzącej uważają, jak się zdaje, że po „gruntownych” w ich oczach zmianach (które nie dotyczyły przecież żadnych istotnych kwestii edukacyjnych, ograniczając się do podyktowanej politycznymi względami reorganizacji i centralizacji systemu) nie muszą już rozmyślać o przyszłości polskich uczniów, gdyż w pracach zespołu udziału nie biorą. Przewodnicząca zespołu zamierza podjąć szeroką współpracę z ekspertami i interesariuszami edukacji: rodzicami, nauczycielami oraz uczniami.

W pierwszym spotkaniu uczestniczyli goście reprezentujący samorządy (m.in. Rembertów, Wołomin, Mińsk Mazowiecki, przedstawiciel Rady Młodzieżowej z Białołęki, Biuro Edukacji Urzędu Miast Warszawy, Śląski Urząd Marszałkowski), Związek Nauczycielstwa Polskiego, dyrektorzy i nauczyciele – w tym również reprezentanci edukacji domowej, szkolnictwa specjalnego i szkolnictwa zawodowego, uczniowie i rodzice (przewodniczący Rady Rodziców szkoły na Ursynowie) oraz przedstawiciele Krajowego Forum Oświaty Niepublicznej, stowarzyszeń i fundacji (Fundacja AlterEgo, Europejskie Stowarzyszenie Psychologów i Pedagogów Szkolnych, Polskie Stowarzyszenie im. Janusza Korczaka, Fundacja Przestrzeń dla Edukacji, Fundacja Mała Szkoła) i akademicy (z Uniwersytetu Szczecińskiego i Opolskiego).

Właściwym celem spotkania było zgłaszanie obszarów tematycznych, których dotyczyłyby dalsze prace zespołu. Pojawiły się sugestie, by ustalić pewne pryncypia:

Trzeba zacząć od ideologii, zastanowić się, jaki model służy dziecku. Na przykład zacząć od pytania – czy szkoła w ogóle powinna wychowywać? Kolejna sprawa: jaką rolę powinni w zarządzaniu szkołą pełnić młodzi ludzie?”

„Rozmawiamy o problemach szczegółowych, a zasadniczy jest taki: czy w przyszłości mamy iść drogą fińską, szkoły antyautorytarnej gdzie celem szkoły jest troska nad rozwojem uczniów – ich samodzielnego myślenia, krytycyzmu i rozwoju zdolności? Czy też szkoły w której uczeń jest materiałem, kształtowanym do posłuszeństwa? Czy pracować nad tym, jak MIMO obecnej sytuacji ratować co się da, czy też pracować nad nowym kształtem edukacji?”

„Edukacja nie dzieli się na etapy i cokolwiek wypracujemy, powinno dotyczyć całej edukacji; po drugie, że rozwiązania muszą być swoiste dla warunków polskich. Widzimy, że w systemie fińskim nie ma nad-regulacji i nie wolno biurokratyzować (na przykład pod hasłem autonomii mnożyć wskaźniki i instytucje kontrolujące). Nie zmienimy systemu zmieniając jeden klocek. Mamy zbyt wiele systemów kontroli, generujących „kreatywną sprawozdawczość”. Musimy więc zacząć od zmiany mentalnej, zacząć sobie ufać. Szkoła to relacje, które nie mogą być przeregulowane”.

Zaś przechodząc do bardziej konkretnych propozycji:

Padły co najmniej cztery głosy podnoszące konieczność pracy nad podstawą programową, by funkcjonowała na wyższym poziomie ogólności. Powinno się w niej znaleźć się też więcej zajęć artystycznych.

Kilka dalszych głosów postulowało konieczność pracy nad kwestią autonomii w oświacie (zarówno odnoszącej się do placówek edukacyjnych, jak i na innych poziomach – np. wybór dyrektora szkoły, ocena dyrektora szkoły – obecny stan zaprzecza zasadzie pomocniczości).

Uczestnicy zgłaszali potrzebę pracy nad szkolnictwem zawodowym (problemem jest zapewnianie uczniom miejsc praktyk oraz konieczność organizowania przez szkoły, i to dwukrotnie, egzaminów – padł wniosek, by odbywały się w specjalnych centrach, za organizację których byłaby odpowiedzialna CKE). Temat ten rodzi pytania dotyczące finansowania nauczania praktycznego. Należy i tu wprowadzić większą autonomię i znaleźć sposoby finansowania różnych dróg edukacyjnych, dostosowanych do kierunków kształcenia.

Przedstawiciel rodziców postulował prace nad zmianami trybu finansowania szkolnictwa (w tym konkretnie o zmianie przepisów o podwójnym obciążeniem podatkiem VAT podmiotów wspierających szkoły materialnie); ale też nad statusem rad rodziców. W tym obszarze przypomniano również, że warto zastanowić się nad umiejscowieniem w szkołach Rad Szkoły.

Kolejną propozycją było utworzenie zespołu pracującego nad tematyką udziału samorządów w organizacji oświaty.

Ważna jest kwestia nierówności w dostępie do edukacji. Jak likwidować przyczyny nierówności i wdrażać mechanizmy im przeciwdziałające?

Padła też propozycja zajęcia się tematem nowych technologii w edukacji.

Kolejny głos proponuje stworzenie zespołu ds. szkolnictwa specjalnego (wzrasta liczba dzieci z zaburzeniami sprzężonymi, a często diagnozy są zbyt późne i błędne; nie wolno zamykać dzieci z zaleceniem nauczania indywidualnego w domach. Również ważne jest obniżenie minimum liczebności w szkołach specjalnych – jeśli potrzeba, to klasy jeden na jeden).

Edukacja domowa staje się coraz powszechniejsza, więc i nad tym obszarem trzeba popracować, tym bardziej, że obecne rozwiązania prawne pogorszyły sytuację.

Trzeba też porozmawiać o szkolnictwie przyszpitalnym.

Nie wolno zapominać o edukacji przedszkolnej i żłobkowej (żłobki też są miejscem edukacji, a nie (tylko) opieki). W edukacji przedszkolnej należy się zastanowić, czy postępować w modelu skandynawskim, czy brytyjskim.

Kolejny głos zwraca uwagę, by nie pomijać edukacji na terenach wiejskich. W małych szkołach na tych terenach najwięcej straciły dzieci, które spędzą dodatkowe dwa lata w środowisku nie zawsze dobrze wyposażonym.

Jak widać, sugestii było wiele – co nie dziwi, gdyż edukacja jest bardzo złożonym systemem, a w świetle wieloletniej niechęci kolejnych rządów do podejmowania autentycznych działań lub tendencji odwracania działań wdrożonych przez poprzedników do zrobienia jest wiele.

Ciekawym gościem był I sekretarz ambasady Finlandii, pan Santeri Eriksson, który opowiadał o edukacji swojego kraju.

Usłyszeliśmy, że w Finlandii przeważa szkolnictwo publiczne (ponad 90% szkół), nauczyciele cieszą się wyjątkowo dużą autonomią, a chociaż ich zarobki plasują się około średniej, to i tak do zawodu jest wielu kandydatów i ostra selekcja (ok. 10% kandydatów wchodzi do zawodu). Studia nauczycielskie dostarczają nie tylko „wiedzy stosowanej”, ale i umiejętności prowadzenia działań naukowych (np. szacowanie wyników nauczania i ich interpretacja), kończące się dysertacją magisterską. Potem nauczyciele niewiele mają obowiązków związanych ze składaniem sprawozdań: obowiązuje oczywiście Podstawa Programowa, ale stosowana zgodnie z lokalnymi warunkami i uzgadniana wewnątrzszkolnie. Nauczyciele decydują, jakie użyć metody nauczania itp. i zapewne dzięki tej niezależności ponad 90% nauczycieli wszystkich szczebli lubi swoją pracę i nie chce jej zmieniać. (wyniki badań OECD). Co ciekawe, head hunterzy bardzo poszukują osób, które zechciałyby porzucić zawód nauczyciela do pracy w firmach i korporacjach.

Młodzi Finowie nie uważają swojej szkoły za stresującą. Na poziomie szkół podstawowych tygodniowo uczniowie mają 16-24 lekcji; nie jest też wiele pracy domowej.

Odpowiadając na pytanie o szkolnictwo zawodowe, pan Eriksson wyjaśnił, że uczniowie rozpoczynają naukę w szkole zawodowej w wieku 15 lat (2-4 lata nauki). Niedawno przeprowadzono reformę, aby nauczanie zawodowe było bardziej dostosowane do potrzeb pracodawców. 1. Większy jest obecnie nacisk na partnerstwo szkół z firmami (nauka w szkole, praktyka w firmie). 2. Uczeń po szkole zawodowej może kontynuować edukację na poziomie uniwersyteckim. 3. Większa jest koncentracja na robotyce, sztucznej inteligencji itp. 4. Ponieważ w niedalekiej przyszłości zniknie wiele tradycyjnych zawodów, kładą nacisk na edukację dorosłych.

W trakcie kolejnego spotkania, które odbyło się dziewiętnastego marca, przewodnicząca Kinga Gajewska nakreśliła cel i plany pracy zespołu: przez rok będą pracować zespoły robocze celem przedstawienia kompleksowego opracowania wyznaczającego kierunku kształtowania systemu edukacyjnego XXI wieku; prace będą zakończone dużą konferencją, na którym dokument zostanie przedstawiony przedstawicielom organów ustawodawczych i wykonawczych.

Pan Santeri Eriksson dostarczył kolejnych informacji o edukacji fińskiej:

Przed wprowadzeniem zmian, konsultacje społeczne trwały 8 lat. Zmiany zostały oparte na prawach człowieka, demokracji i autonomii. Według powszechnej opinii, również dzięki wprowadzonej reformie naród fiński jest najszczęśliwszym narodem na świecie. Szkoła przygotowuje do bycia obywatelem. Od 1 klasy (7rok życia) uczeń uczestniczy w planowaniu swojej edukacji. Wraz z nauczycielem tworzą plan nauczania. Uczeń ma wpływ na proces edukacji. Od 6 klasy pojawiają się oceny. Do 12 roku życia ocenianie polega na samoocenie i dyskusji na temat postępów ucznia. 

W systemie został wdrożony model wczesnej interwencji. Model wczesnej interwencji zakłada opiekę nad dzieckiem i rodzinną od chwili poczęcia. Centra maja za zadnie zebrać informacje o dzieciach i oferują pomoc w razie problemów. W skład zespołu poza wychowawcą wchodzi szkolna pielęgniarka, policjant, osoba z ubezpieczenia społecznego. Spotkania odbywają się co tydzień i polegają na omawianiu problemów.

Nie ma odrębnych szkół specjalnych, a dzieci ze specjalnymi potrzebami są w szkołach systemowych. Imigranci są częścią grupy społecznej, uczą się razem. W szkołach funkcjonuje  idea otwartości, kładziony jest nacisk na brak stygmatyzacji. 

Do pierwszego krajowego egzaminu uczniowie przystępują w wieku 15 lat. Wyniki nie są publikowane, ale wewnętrznie są diagnozowane, by pomóc szkołom, które uzyskały niższe wyniki (np. poprzez dodatkowe  środki finansowe). 

Następnie gość odpowiadał na pytania z sali:

Jak wygląda współpraca szkół z ośrodkami pozaedukacyjnymi (domy kultury, kluby itp.)?

Zajęcia szkolne kończą się stosunkowo wcześnie, około pierwszej dzieci mogą być już w domu, ale po południu w szkole odbywają się zajęcia dodatkowe (sportowe, artystyczne…) Są też zajęcia prowadzone przez organizacje pozarządowe, w których dzieci biorą udział w godzinach 16-20.

Czy zajęcia odbywają się w grupach wiekowych czy też mieszanych wiekowo? Jaka jest wielkość szkół i klas? Czy dzieci pracują w szkole mając prace domowe, czy też całość edukacji zamyka się w szkole? Na ile uczniowie mogą swobodnie wybierać kursy tematyczne?

Mamy prace domowe, ale nie na początku a potem jest ich mniej niż w innych krajach. Przy wyborze przedmiotów na poziomie szkoły średniej uczeń musi zapoznać się z podstawą wiedzy z danego przedmiotu – z 70 kursów 32 kursy są obowiązkowe.

Liczebność klas jest też kwestią finansową, więc obecnie toczy się na ten temat w Finlandii ożywiona dyskusja. Zasadniczo nie ma żadnych granic narzuconych prawem. Bywają klasy liczące do trzydziestu uczniów. Uczniowie wymagający szczególnej opieki – tu jest ograniczenie grupy uczniowskiej do sześciu osób.

Następnie dr Violetta Kopińska z UMK w Toruniu przedstawiła analizę kompetencji obywatelskich, wiedzy i umiejętności zawartych w treściach dotychczasowej podstawy programowej – zapowiadając jednocześnie, że trwają prace nad analogiczną analizą obecnie obowiązującej.

Dowiedzieliśmy się, że już poprzednia podstawa w niewielkim stopniu skierowana była na kształtowanie kompetencji członka społeczeństwa obywatelskiego, co wyjaśnia niechęć przeciętnego Polaka do udziału w życiu społecznym, brak zaufania do instytucji demokratycznych i niski poziom poszanowania wartości demokratycznych. Jeżeli edukacja nie tylko deklaratywnie ma kształtować aktywnego obywatela społeczeństwa demokratycznego, trzeba będzie gruntownie przepracować podstawę programową, a potem czekać kilkanaście lat, by praca ta wydała owoc.

Oto garść konkretów: licząc w określonych w PP „efektach uczenia” dotyczących kwestii obywatelskich i społecznych – gdy ponad 600 z nich dotyczy wiedzy, zaledwie nieco ponad 200 dotyczy umiejętności, a tylko 85 – postaw. Klasy 1-3 są jedynymi, w których nacisk na umiejętności jest nieco większy niż na wiedzę. Od przejścia do 4 klasy wiedza dominuje (ok. 2,5 razy) nad umiejętnościami.

W analizie obecności postaw w efektach nauczania – brak w ogóle umiejętności rozumienia różnych punktów widzenia czy krytycznej oceny rozmaitych rozwiązań, negocjowania, uczestnictwa w demokratycznych procesach podejmowania decyzji (poza dużym naciskiem na uczestnictwo w wyborach).

Nie zakłada się kształtowania postawy zaufania do instytucji demokratycznych. Pomija się umiejętności i postawy związane z partycypacją społeczną. Kwestia dyskryminacji jest słabo reprezentowany (a w nowej postawie programowej w ogóle znika słowo „dyskryminacja”).

Następnie pani Dorota Łoboda przedstawiła głos fundacji rodziców. Jaka jest ich wizja „człowieka opuszczającego szkołę”?

Chcemy człowieka krytycznego, umiejącego dyskutować i szanować inne punkty widzenia. Chcemy człowieka wrażliwego na środowisko i za nie odpowiedzialne, patriotów szanujących również inne kultury, nie dyskryminujących innych ludzi. Dzieci wchodząc do szkoły są otwarte na świat i entuzjastyczne, a po paru latach rodzice przysyłają do fundacji rozpaczliwe listy (np. o tym, jak ich dziecko uczy się listy słówek na klasówkę o jedenastej w nocy). Stawianie na wiedzę oznacza, że będzie więcej sprawdzianów, bo jak inaczej najłatwiej sprawdzić przyswojenie wiedzy? Oprócz tego należy postawić na współpracę zamiast wszechobecnej rywalizacji i zadbać o równy dostęp do edukacji niezależnie od miejsca zamieszkania i sytuacji społeczno-ekonomicznej. Należy szkoły zdemokratyzować i odchudzić program nauczania. Zaufajmy nauczycielom i uczniom, dopuśćmy ich do kształtowania rzeczywistości szkolnej.

Przed zakończeniem spotkania uczestnicy podejmowali pierwsze decyzje dotyczące tworzenia zespołów roboczych we wskazanych obszarach.

Po tych wstępnych spotkaniach przyszła pora na podjęcie pracy: przez dekonstrukcję poszczególnych problemów, refleksje oparte na konkretach i formułowanie wniosków w postaci uzasadnionych rekomendacji. I tu miejsce na dwa powody, by z jednej strony serdecznie trzymać kciuki, z drugiej zachować pewną rezerwę:

Po pierwsze, należy życzyć biorącym udział, by ich trud przyniósł dobre owoce: by ich rekomendacje dotyczyły najpilniejszych potrzeb i formułowały realne propozycje działań. Najważniejsze, by umieli wypracować hierarchię ważności i nie zagubili się w gąszczu miłych sercu drobiazgów.

Po drugie, trzeba mieć nadzieję, że owe dobrze uporządkowane rekomendacje zostaną poważnie wzięte pod uwagę przez kolejne rozdania rządzących. Oby – podobnie jak w Finlandii, która faktycznie może być zadowolona z efektów reformy sprzed wielu lat – „konsultacje społeczne trwały wiele lat, a zmiany były oparte na prawach człowieka, demokracji i autonomii”.