Cyrk okrągłego stołu

Cyrk okrągłego stołu

 

Dotarł do nas materiał „przygotowany na czwartą turę obrad okrągłego stołu” (to ta inicjatywa premiera Morawieckiego, odpowiedź na strajk nauczycieli, wytyczająca ścieżkę „ponad podziałami” by ratować polską oświatę).

Bezimienni eksperci opracowali wytyczne, jak można przyjąć, skoro to już czwarta tura, to na podstawie jakichś (czyich?) rekomendacji, może nawet jakichś badań (nie znamy niestety żadnych badań, których wnioski choć w przybliżeniu skłaniałyby do rozważania proponowanych rozwiązań).

Co prawda uczestników obrad coraz mniej, wycofuje się rakiem nauczycielska Solidarność, ale i tak warto spojrzeć na treść anonimowego dokumentu, bo anonimowy (jak przez długi czas podstawy programowe) czy nie, zapowiada to, co się zapewne ziści – chyba, że zmieni się obsada decydentów.

Czytamy więc, że „należy wzmocnić rolę kuratora oświaty jako „kreatora polityki oświatowej państwa” – zarówno wobec dyrektora, jak i samorządu”. Pa, pa, szkolna autonomio. Żegnaj, elastyczności w zarządzaniu szkołą i organizowaniu procesów edukacyjnych. Kurator – namaszczony przez ministra edukacji, namaszczonego przez premiera, namaszczonego przez… stop, to nie ma być tekst polityczny. Ale cóż po naszych postanowieniach, skoro w materiałach czytamy, że wzmocnienie roli kuratora ma być… „odpowiedzią na próby ideologizacji szkół przez niektóre samorządy”, a żeby je odeprzeć, ów urzędnik państwowy będzie wyposażony w „większe narzędzia interwencji” (zwolnienia, czarne listy…). Jasne. Jedyna słuszna ideologizacja to ta, którą narzuci kurator oświaty.

Znacie? Znamy (z PRL-u)! No to posłuchajcie…

Finansowo będzie lepiej i to jest słuszne, żeby „system gratyfikacji był czytelny” – ale skoro „trzeba wzmocnić pozycję kuratora i ministra w przyznawaniu nagród” to jasne się staje, że dobrze będzie przede wszystkim ideowo posłusznym realizatorom „państwowej polityki oświatowej”. Następnie, po odkrywczym twierdzeniu, że „każdy nauczyciel powinien być dobry”, trafiamy na kolejną jaskółkę: ostatni stopień awansu – dyplomowany – osiągalny po minimum 10 latach pracy, będzie zawarowany dla tych, którzy… dostali nagrodę Ministra (albo mają Krzyż Zasługi). No, ostatecznie zdobyli tytuł doktora.

Zamiast dodatku motywacyjnego proponuje się wyłącznie dodatki funkcyjne. To może się wydawać słuszne, dopóki nie pomyślimy, że w takim systemie funkcje staną się źródłem profitów, a nad ich przydzielaniem czuwać będzie dyrektor pod pieczą kuratora. Będzie przejrzyście: chcesz więcej zarabiać, musisz dać się lubić władzy…

Nauczycieli w ich pracy wspierałby system doskonalenia zawodowego, ale scentralizowany. Pa, pa, Ośrodek Rozwoju Edukacji i autonomiczne regionalne Ośrodki Doskonalenia Nauczycieli. Wraca Centralny ODN, głównie po to, żeby przygotowywać materiały dla pozostałych ośrodków, no, i… sprawował nad nimi kontrolę.

Co do Podstawy Programowej, to skoro nauczyciele tak protestują, że jest zła, zbyt napakowana treściami, najwyraźniej trzeba im pomóc w realizacji przez… przygotowanie programów nauczania z kompletem materiałów dydaktycznych. Żegnaj, nauczycielska autonomio w doborze treści i środków! A skoro „wszystkie badania wskazują, że nauczyciel uczy podręcznikiem”, to należy wprowadzić „ustawę podręcznikową”. Nie wiadomo, czym to pachnie, ale założymy się, że raczej nie zwiększeniem wolności wydawnictw w opracowywaniu treści.

Nad realizacją zaś tych centralnie opracowanych programów nauczanych z centralnie cenzurowanych podręczników będzie czuwał dyrektor, bo to jego najważniejsza funkcja (jest „fachowcem od nadzoru nad realizacją przez nauczycieli podstawy programowej”). Ojej, no jeszcze ma „czuwać nad bezpiecznymi warunkami pracy szkoły”. Nie jest jego zadaniem kreowanie wizji szkoły, bo ta została odgórnie wykreowana. Może się więc skupić nad pracą ku chwale ojczyzny, potwierdzoną nagrodą ministra i Krzyżem Zasługi. Tajemniczo nieco zabrzmiała zapowiedź, ze dyrektor ma też wzmocnić kompetencje „poruszania się w trójkącie rodzice-uczniowie-nauczyciele”. Nie można było napisać, że ma dbać o relacje i atmosferę? Jeśli tak nie napisano, to może nie o to chodzi…?

Okrągły jest stół, ale okrągły jest też cyrk. Niestety z jedną różnicą: do cyrku chodzimy z własnego wyboru. Do tego cyrku chodzić będą wszystkie nasze dzieci…

Zofia Grudzińska